Najlepsza maseczka jaka stworzył człowiek, a właściwie natura. A mowa tu o morskiej maseczce z Biochemii Urody. Jest to maseczka do samodzielnego przygotowania, tak jak większość kosmetyków z BU. Jest w formie proszku, który rozrabiamy w dowolnym hydrolacie, możemy dodać naszego ulubionego oleju np. arganowego lub kwasu hialuronowego, który wzmocni efekty. Skład tego kosmetyku jest banalnie prosty i składa się ze spiruliny, sproszkowanej masy perłowej i mleka w proszku. Niestety jej zapach można porównać do bagiennego stawu lub sklepu rybnego, ale czego się nie robi dla urody. Na szczęście nie utrzymuje się on na skórze po jej zmyciu. Kosztuje naprawdę niewiele, bo za 27,5g produktu który według producenta wystarczy nam na 10 zabiegów kosztuje 12,80zł. Maseczka daje natychmiastowe ukojenie, poprawia koloryt oraz napięcie naszej skóry. Można ją stosować do każdego rodzaju cery, więc kiedy mamy problem z rozpoznaniem jaka w danej chwili jest nasza skóra - nic nie szkodzi. Po 20 minutach będziecie wyglądały jak księżniczki z pięknym licem, a jeśli nie, to zabieg należy powtórzyć ;). Ja niestety muszę powtarzać.
Produkt jest ważny przez 12 miesięcy od momentu połączenia składników i według mnie wystarczy na więcej niż na 10 zabiegów, chyba że będziemy nakładać ją na szyje i dekolt.
A Wy co robicie, żeby być piękniejsze?
Przyznam szczerze, że byłam zszokowana efektami po pierwszym użyciu :) Jest świetna!
OdpowiedzUsuńNiestety zapach za pierwszym razem strasznie na mnie podziałał i nie szybko ją powtórzyłam jednak z czasem było coraz lepiej :)
Buziaki kochana!
Magda, PS.Zapraszam do siebie :)
Ja uwielbiam prawie wszystko z BU i na mnie wszystko tak świetnie działa, już szykuje kolejne zamówienie.
UsuńPS. Odwiedzilam i juz obserwuję :) Pozdrawiam